Wu czyta: Bruczkowski



Nowa seria postów – o książkach. Powód? Bo lubię czytać. Recenzje? Nie nazywajmy tego tak. Nie lubię recenzji. Recenzowanie jest bezsensu. Recenzja ma w sobie coś napuszonego: ja, recenzent oceniam i moje zdanie jest super ważne, a wszyscy inni powinni za mną podążać. Tak to mi się zawsze kojarzyło. :) Mimo, że moje wpisy być może w definicję recenzji (przynajmniej częściowo) wpisywać się będą nie nazywajmy ich tak. :)

No to zaczynamy. 

Moja przygoda z Bruczkowskim zaczęła się na studiach.W akademikowym pokoju „Bezsenność w Tokio” stała sobie na półce i co jakiś czas do mnie machała. Nie była moja, ani książka ani półka. Po dłuższym czasie takiego mijania się z tą książką poprosiłam o jej pożyczenie. Zaczęłam czytać i odłożyłam po dwóch rozdziałach. Dlaczego? Autor wydał mi się niemiły, a książka, nie wiem jak to nazwać, za lekka…?

Parę słów, gwoli wyjaśnienia, o moim stylu czytania. Czytam przeważnie kilka książek na raz. Często zdarza się, że zaczynam jedną, w połowie przerywam, biorę kolejną, czytam ją jakiś czas i później znowu zmiana – albo na tę pierwszą albo jaszcze inną. Nie mogę wysiedzieć za długo robiąc jedną rzecz, nudzi mnie czytania dłużej na jeden temat – chociaż zdarzają się wyjątki. Poza tym, nie raz bywa tak, że zaczynam czytać nową książkę i szybko, jak np. Bruczkowskiego (czy Ikedę, ale o tym kiedy indziej) odrzucam z myślą „beznadziejna”. Skąd mi się to bierze? Nie wiem. To chyba zależy od stanu umysłu w jakim w danej chwili jestem i od jakiegoś podświadomego nastawienia. Do takich odrzuconych książek, wiem, że powinnam za jakiś czas wrócić. Po paru miesiącach (czasem latach :P) nagle zaczynam czuć silną chęć powrotu do nich. Wracam i wtedy niejednokrotnie się w nich zakochuję. Pokręcone? Taki mam właśnie mózg. :) Ale jest jeszcze jeden sposób „odrzucenia” książki. To jest takie inne „nie podoba mi się” i po nim nigdy nie ciągnie mnie z powrotem do lektury. Tak mam np. z „Japońskim wachlarzem” Bator. Nie lubię i koniec.

„Bezsenność…” po paru miesiącach zachciało mi się czytać (bardzo) i przeczytałam. W 2 dni! I kocham. Uważam, że to jest jedna z tych książek, które warto przeczytać jeśli jest się zainteresowanym Krajem Kwitnącej Wiśni i jak się nie jest.

Książka jest życiowa, niegłupia, przekazuje konkretne informacje w zabawny sposób i co jest dla mnie bardzo ważne, autor/narrator nie sprawia wrażenia jakby miał poczucie wyższości nad innymi, w tym wypadku Japończykami. Dla mnie to jest bardzo ważna cecha. Jeżeli narrator (prowadzący reportaż, mówiący w książce, radio itd.) zaznacza (nie musi wyraźnie) „to oni tak robią i są dziwni, ja jestem inny”, to dla mnie cecha dyskwalifikująca. W przypadku twórczości o Japonii, kraju z dość specyficznym społeczeństwem, to się często zdarza. Co innego nabijać się z poczucia wyższości, a co innego z sympatii, nie? :)

Prócz „Bezsenności…” przeczytałam jeszcze dwie książki pana B. „Zagubieni w Tokio” i „Powrót niedoskonały”. „Zagubieni…” to trochę taka powieść detektywistyczna (częściowo oparta na faktach!). Michał, narrator, jako jedyny zauważył, że James Yoshino przestał przychodzić do pracy. Zaczynają się poszukiwania. Opowieść jest wciągająca. Pojawia się nawet dreszczyk emocji. A do tego książka jest niegłupia. Warto się w nią wczytać i przy okazji trochę pomyśleć nad tym i owym…

„Powrót niedoskonały” to książka, którą cytuję u góry, pod nazwą bloga. Swoją premierę miała 09.10.2013 i w ten dzień ją kupiłam. Przeczytałam w tydzień i wtedy właśnie, będąc jeszcze pod jej wrażeniem, miałam napisać o niej na blogu. Nie wyszło. Piszę teraz.

„Powrót…” opowiada historię Roberta, który po osiemnastu latach w Azji wrócił do Polski i prawie od razu poznał Japończyka śpiącego pod warszawskim mostem. Zaprzyjaźnili się. Książka jest mądra. Pokazuje obraz naszej Polski z perspektywy osoby, która długo tu nie była i oczami obcokrajowca. Jest do bardzo dobrze namalowany obraz. Uważam, że warto przeczytać i pomyśleć... (polecam szczególnie naszym politykom jako inspirację). Książka jest pisana z właściwą panu B. lekkością, humorem i pomysłowością. Oczywiście jest w formie powieści, a historie bohaterów są wciągające. Informacje „poważniejsze” przekazuje nam narrator mimochodem. Nie przytłacza. To jest książka, w której mam kilka zakładek i pozaznaczanych ołówkiem cytatów. :) Polecam. Polecam.

Zostały mi do przeczytania jeszcze dwie: „Radio Yokohama” i „Singapur, czwarta rano”. Mam w planach, a jakże!

A Wy znacie książki Bruczkowskiego? Lubicie?

PS Jeśli interesuje Was historia laleczki ze zdjęcia, to zapraszam TU.


 
dziękuję za wypowiedź

all rights reserved :) ®

Komentarze

  1. A ja mam problem ostatnio z czytaniem. Nie mogę się w ogóle zmobilizować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię czytać książki w klimacie japońskim ale tego autora nie znam:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Toż to guru wszystkich polskich fanów kultury japońskiej i samej Japonii w ogóle!
      Polecam, polecam!

      Usuń
    2. Asia.... sporo osób nie zna. ;) Ja myślalałam, że ten post to będzie odgrzewanie kotleta trochę, a dostałam parę wiadomości, że "dzięki, bo nie znałem/łam tych książek. ;) Także fajnie, bo się przydał. :)

      Usuń
    3. Anita! Baaaaaaardzo polecam. :)

      Usuń
  3. Ja też nie lubię terminu "recenzja". Dlatego nasze posty tego typu nazywam "podróżami literackimi" :)
    Bruczkowski <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Też bardzo lubię Bruczkowskiego, ma fajny styl pisania:) Przeczytałam wszystkie jego książki, oprócz "Singapur 4 rano", bo nie ma u mnie w bibliotece :D a "Bezsenność w Tokio" to pierwsza książka związana z Japonią, którą przeczytałam i mam do niej ogromny sentyment. Chociaż po niej i "Powrocie niedoskonałym" miałam takie wrażenie, jakby ten kraj zmienił się trochę na gorsze od czasu, kiedy tam mieszkał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś dopiero trafiłam na ten wpis ;) Pana Bruczkowskiego uwielbiam cała sobą, nie czytałam tylko jednej książki bo nigdzie nie mogę jej dostać (Singapur 4 rano). Lubię Go za to jak pisze, czyta się Go świetnie i podoba mi się to że jak napisałam mu maila z odczuciami po przeczytaniu książki to mi na niego odpisał, bardzo miłe to było :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania! <3 (Maniacy gramatyczni, reklamy, czytanie bez zrozumienia i hejty nie są mile widziane. :)