O co chodzi z tym zdejmowaniem butów? (Japonia)


http://instagram.com/p/q3WQp7wduq/
Jak poważnie traktuje się zakaz chodzenia w butach w mieszkaniu w Japonii (chyba, że się jest mną)? Bardzo poważnie. Aktorka (którą lubię) Mizuhara Kiko za zdjęcie (z koreańskiej gazety), które wrzuciła na swój instagram została dość mocno skrytykowana przez (głównie) Japończyków w Internetach:
“This is a faux pas”, “This is pretty bad…Also why bother to upload it to Instagram?”, “Kiko-chan is cool BUT for now let’s remove our shoes when on a tatami”, “This also bothers me. She’s pretty but as a Japanese person it bothers me to see someone wearing shoes on a tatami. It’s like “Oi Oi Oi! Wearing shoes on top of tatami is forbidden! Manners, manners! This is the thing that dead people do!”, “Shoes on tatami shows a lack of common sense. It’s not the basis of a joke” "why did you put on shoes on TATAMI?!?! Please take your shoes off right now!!! T_T You are absolutely wrong!!!!!", "This is actually very disrespectful. Get it right...", "I dont like it. U r beautiful but photo is not cool . Take off shoes seriously." (pisownia oryginalna) itd. 

No to jak to jest z tym zdejmowaniem butów? Większość z nas wie, że "oni tak tam robią". A coś więcej?


http://instagram.com/p/rI9cjrwdti/
Na pewno zauważyliście (albo nie), że Japońskie domy zaraz za drzwiami wejściowymi mają trochę miejsca i schodek w górę. Na tym schodku zazwyczaj stoją jakieś paputki. Jak się wejdzie do mieszkania, to zostawia się buty na poziomie drzwi i później wchodzi o stopień wyżej do domu. Podobnie gdy się wychodzi do ogrodu albo na balkon to też w progu zostawia się obuwie domowe i zakłada czekające na zewnątrz inne buty. 

http://commons.wikimedia.org/ autor: Fg2


Wejście to nazywa się genkan (玄関). Buty wyjściowe, jak widać na zdjęciu, zostawia się (albo nie) noskami do wyjścia - tak jakby przygotowane do ubrania albo wkłada do getabako czyli specjalnej szafki (下駄箱). Po zdjęciu butów nie wolno na boso deptać pa genkanie. Trzeba od razu zrobić krok wyżej i iść dalej na boso albo włożyć paputki lub inne obuwie. To domowe (wewnątrzbudynkowe, bo też np. szkolne) nosi nazwę ubawaki (上履き). 

Zwyczaj zdejmowania obuwia zewnętrznego jest bardzo stary. Sięga czasów kiedy domy budowało się na specjalnych podwyższeniach z pali po to by zapewnić im od spodu wentylację i chronić od wilgoci i zimna. W przeciwnym razie podłogowe maty tatami  bardzo szybko pokryłoby się pleśnią. W tym samym celu zdejmowano buty - żeby nie nanieść do środka brudu i wilgoci i nie zniszczyć mat. Było to szczególnie ważne dlatego, że na podłodze się siadało, spało (teraz oczywiście też, ale raz, że nie tak często, a dwa, że podłoga rzadziej pokryta jest tatami). A kto by chciał siedzieć tyłkiem w błocie, prawda? Oczywiście ważny jest też aspekt psychologiczny - dom, miejsce intymne, ważne i w pewien sposób święte. Należy się mu więc szacunek czyli niedeptanie go brudnymi butami. Z tego co wyczytałam, to budynki z uniesioną podłogą zaczęły się pojawiać w okresie Kofun (250 - 538 r.) czyli jakieś 1500 lat temu i oczywiście najpierw były symbolem bogactwa i statusu. 

Swoich osobnych butków doczekało się jeszcze jedno miejsce - toaleta. Po wejściu do tego przybytku natknąć się można za stojące tuż za progiem plastikowe butki tzw. toire surippa (トイレスリッパ). Dawniej toalety były poza domami więc aby do nich dojść trzebabyło włożyć buty zewnętrzne. Teraz by udać się na stronę wystarczy pójść do znajdującego się w mieszkaniu kibelka, ale nadal toaleta jest miejscem uważanym za nieczyste w przeciwieństwie do reszty mieszkania. 

http://commons.wikimedia.org/
Buty zdejmuje się też czasem w miejscach publicznych - niektórych restauracjach, łaźniach itd. Ja na taką zasadę natrafiłam w tradycyjnej restauracji Sasanoyuki z XVII w. - 1691r., w której podczas spotkania z Panem Profesorem, jedliśmy tofu w najróżniejszej postaci (więcej tu).


Dla Japończyków zdejmowanie czy zmiana obuwia to norma i oczywistość. Robią to szybko w ogóle się nie zastanawiając. Dla kogoś kto nie ma wprawy? Udręka. Szczególnie gdy się gdzieś człowiek spieszy, a np. czekają na niego rodzice Lubego albo gdy zostawił coś w domu - zdarzyło mi się dwa razy. Luby już czekał na progu w otwartych drzwiach, a ja siedziałam na podłodze i sznurowałam trampki. Jak w końcu mi się udało i chciałam wychodzić to przypomniało mi się, że coś miałam wziąć. Za pierwszym razem Luby kazał mi oczywiście zdjąć buty czyli cała akcja trwała dość długo. Za drugim, gdy mieliśmy mniej czasu, z wielkim zgorszeniem i niechęcią, zgodził się na moje wejście w butach (tak, zrobiłam to, jestem zła). Co ciekawe Luby w Polsce nie ma w ogóle tego problemu i sam depcze nieraz mieszkanie w butkach...

Pamiętajcie...

When in Rome, do as the Romans do :)

albo jak ktoś woli:
Kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one.

Źródła:

Kofun period architecture: dwellings and buildings diversify
History of Japan
Toilets in Japan
Japanese Shoe Etiquette




 
dziękuję za wypowiedź

all rights reserved :) ®

Komentarze

  1. Chodzenie w butach po tatami to jak jedzenie sushi widelcem : P
    Czytałam też kiedyś, że zdejmowanie butów zależy również od teorii uchi i soto (wewnątrz i zewnątrz), o czym trochę wspomniałaś.
    Uwielbiam maty tatami i ten rytuał chodzenia na boso. Jednak chyba przez to zapomnieliśmy wziąć komputera z Japonii : P Walizki były spakowane, czekały przy drzwiach, taksówka pod hotelem, odlot niebawem, a my już w butach. Spojrzeliśmy tylko na mieszkanie z genkanu i uznaliśmy, że wszystko jest, a gdyby można było wejść w obuwiu, pewnie zauważylibyśmy, że we wnęce biurowej został komputer.
    A i trochę też zdziwiło mnie, jak Japończycy chodzili po naszym polskim mieszkaniu w butach : P
    Jak się jest w Japonii, to najlepiej nosić jakieś szybko zakładalne i zdejmowalne buty, bez sznurowań : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym wlazła. :D W hotelu to już w ogóle bym się nie przejmowała, że niby nie wypada. heh heh A za matami w sumie średnio przepadam tak jak za większymi dywanami itd. Dla mnie są trochę niepraktyczne. ;)

      Usuń
  2. Bardzo restrykcyjnie Japończycy podchodzą do tego tematu. Na pewno o wiele bardziej, niż Polacy. Choć tu nadal dobrze wychowani nie mają zwyczaju wejscia do domu w butach, to coraz częściej słychac na to pozwolenie od właścicieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zalezy, bo w butach jest oficjalniej i w moim przekonaniu również estetyczniej. :) Dlatego ja ani nie lubię jak się je zdejmuje u mnie ani jak się mnie do tego przymusza. :) Podłogę zawsze później można zamieść/ odkurzyć/ umyć... :P

      Usuń
    2. Ale najpierw wypadłoby zapytać. Ja na przykład lubię chodzić po domu boso, więc i lubię mieć czystą podłogę. Nie dalej jak wczoraj o mało nie trafił mnie szlag, kiedy do domu wparowała mi banda ludzi w butach, żeby oglądać mieszkanie do wynajęcia, w którym akurat jeszcze mieszkam. Ja jednak zawsze zdejmuję, bo może gospodarz ma coś lepszego do roboty niż biegać za mną z mopem. I jednak podłogi żal. Dlatego wcale się Japończykom nie dziwię.

      PS Ale buty to można co najwyżej włożyć. Chyba że jest im zimno, wtedy można je ubrać w coś ciepłego.

      Usuń
  3. Dokładnie! Przyjeżdżasz do Rzymu, zachowuj się jak Rzymianin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie? trzeba się dostosować! :)

      Usuń
    2. A swoją drogą to mnie też rażą te adidaski na tatami... I wcale nie próbuję być bardziej japońska od Japończyków, ale... no... nie godzi się! :P

      Usuń
    3. Szanuje kulturę i tradycje miejsc, w ktorych sie znajduje. Na pewno uszanowalabym to i zdejmowala buty. U siebie wpuszczam gosci w butach lub jesli sobie tego zycza rozdaje kapcioszki :D

      Usuń
  4. Myślę, że każdy ma swoje przyzwyczajenia, ale jakoś zwyczaj zdejmowanie butów i szanowania dobrze utrzymanej podłogi zostaje. Ja np. mam psa (a chwilami nawet dwa, jak zajmuję się psem rodziców), wolę nawet jak ktoś wchodzi w butach, bo kapci nie mam, a pies swoje i tak naniesie piasku i sierści. Ale np. na widok dobrze utrzymanej boazerii też mam wewnętrzny przymus zdjęcia butów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też prawda z ładną podłogą. Szkoda niszczyć. :)

      Usuń
    2. Bardzo interesujące, zwłaszcza, że nie miałam przyjemności podróżować do Japonii. W Polsce właściwie nie ma przymusu niemniej jednak mam wrażenie, że zakorzeniło się zdejmowanie butów w progu i jeśli ktoś tego nie robi jest odebrany jako osoba nie mająca szacunku dla czyjejś pracy. Jak dla mnie to zależy od pogody bo gdy jest sucho to owszem ale gdy na zewnątrz deszcz, śnieg (jeszcze gorzej:() to nie wygląda to dobrze, gdy ktoś wejdzie i całe to błocko rozniesie po mieszkaniu. A jeszcze jakby tak białe, włochate dywany na salonach leżały;)

      Usuń
  5. Ja po swoim mieszkaniu chodzę w skarpetkach lub kapciach i bardzo nie lubię jak ktoś do mnie przychodzi i nie ściąga obuwia, szczególnie jak jest brzydka pogoda. Bardzo lubię mieć czysto w domu, łącznie z podłogą i irytuje mnie jak ktoś nie szanuje mojej pracy.. Nie mam ochoty wiecznie biegać ze ścierką, żeby utrzymać czystość na takim poziomie jaki lubię. W końcu jak się do kogoś idzie to należy się dostosować do warunków panujących w danym domu.. Z tego powodu chciała bym mieszkać w Japonii:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy tutaj nawiązują do brudnej podłogi od butów, ale w Japonii jest pełno symboli, a Japończycy są aż do przesady uduchowieni i wątpię, żeby kazali ściągać u siebie buty z powodu błota. Tzw. tradycja i symbolika. Mało motywujące.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chorzy butofobowie. Nie polecam japońskich zwyczajów, polak chodzi w sandałach i tak powinno być. W XXI powinni wynaleźć łóżka, odkurzacze i dogonić cywilizację a nie spać jak zwierzęta na ziemi. Japonia 100 lat za cywilizacją.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania! <3 (Maniacy gramatyczni, reklamy, czytanie bez zrozumienia i hejty nie są mile widziane. :)