Przygody z sushi - 1 - Pierwsze sushi ever

Jeszcze całkiem niedawno (buhaha) zamieszkiwałam z dwiema przyjaciółkami pokój akademikowy w DS. 9 w Toruniu. Nie wiem czy z okazji, że w Toruniu pojawiało się coraz więcej Japończyków (powstał SHARP itd.), ale wyrósł na ulicy Franciszkańskiej Dom Sushi. Ludzie chodzili, zjadali, przeżywali, że dobre no to i my w końcu wyraziłyśmy zainteresowanie. Jednak jedna z nas trzech od razu odmówiła. Surowego jeść nie będzie. My dwie pozostałe też do tematu podchodziłyśmy z rezerwą i odkładałyśmy ucztę na później (w miesiącach).


W końcu, jednego jesiennego dnia, podjęłyśmy decyzję – zjemy! No, ale iść? Przez okno wygląda fajnie… ludzie siedzą sobie w kółeczku, Japończycy nawet czasem są – pójdziemy, poczujemy się światowo, a poza tym klimat jest, bo to zdaje się pływa dookoła, wystrój ma ładny i w ogóle fajnie wygląda. Strona zapewniała, że to proste: Wybierz talerzyk z pływających wokół baru łódeczek. Każdy kolor talerzyka ma swoją cenę, więc zawsze wiesz ile zapłacisz. Nie poszłyśmy...

...pokonane strachem przed kompromitacją wynikającą z:

- nieumiejętności jedzenia pałeczkami,
- nieznajomości smaku sushi i niemożności określenia reakcji na nie,
- przerażających wizji zatopienia łódeczki z sushi w rzeczce (bo ze strony wynika, że to nie jedzie na taśmie tylko płynie, po wodzie, na tratewce – bajer)

Jednym słowem ogólny lęk przed ośmieszeniem, porażką i w ogóle (młode byłyśmy). Postanowiłyśmy zamówić. Telefonem. Żeby przywieźli. Burżujstwo! Sushi do akademika. Pani z recepcji, jak po nas dzwoniła, nie omieszkała się ponabijać.

OK! Nowy problem… co wybrać? Menu jest na stronie więc zabrałyśmy się do przeprowadzania analiz. Przejrzałam przed chwilą to menu, ale szczerze mówiąc nie wiem, który zestaw wybrałyśmy. Żaden nie przypomina mi tego, który wówczas zamówiłyśmy. Jest oczywiście opcja, że zdjęcia, które wynalazłam nie dokumentują pierwszej, ale drugą konsumpcję, ale nie wydaje mi się… Czemu? Bo na zdjęciu są krewetki, a o ile dobrze pamiętam już więcej tych wielkich krewet nie zamawiałam. ;)

Wygląda ładnie :)

OK, PRZYJECHAŁO... więc przygotowałyśmy sobie wszystko ślicznie, poprzeżywałyśmy, obfotografowałyśmy się...

to jest 2009 rok ;)

...w końcu zaczęłyśmy jeść i później nie miałyśmy ochoty na sushi przez rok.

Po pierwsze wydało nam się niemiłosiernie mdłe i bezsensu. Ryż był kluchowaty, nori się ciężko gryzło i w ogóle ble. Jak już się kiedyś w końcu zdecydowałyśmy na podejście drugie – było coraz lepiej. I zastanawiałam się cały czas czy to Dom Sushi coś spsuł czy może pierwsze śliwki robaczywki? Jednak… 3 lata później jadłam sushi z Domu Sushi jeszcze raz, tym razem w towarzystwie profesora Japończyka i, chociaż byłam już oswojona z tymże jadłem, to jednak również nie do końca mi się podobało.


W związku z powyższym, przykro mi to mówić, ale Domu Sushi w Toruniu (jest jeszcze z Gdańsku i Sopocie, ale tam nie byłam więc nie oceniam) nie polecałabym. Wystrój jest bardzo fajny, obsługa miła, klimat przyjemny, ale jednak… jadłam lepsze sushi. :) Oczywiście nie wiem jak jest teraz. Ostatni raz jadłam tam 2 lata temu. ;) 

Wu: A co to jest, te taki różowe płatki jakieś?
M: Nie wiem...
Wu: Próbować?
M: Nie podoba mi się to...
Wu: A co tam!!! (wpycha w buzie, żuje...) Ooooo ja pier...!!!!!! Ostre!!!!!!! Wody!!!!!!

Imbir to był. ;) Teraz już wiem.


obrazek jest linkiem ;)


dziękuję za wypowiedź

Komentarze

  1. Muszę wreszcie tego spróbować, choć nie lubię ryb :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lub ryby! Ryby są zdrowe..., a poza tym w sushi nie ma ości :P

      Usuń
    2. Nie musisz. Nie rozumiem ludzi, którzy robią coś wbrew sobie, zwłaszcza jeśli wiedzą, że czegoś nie lubią. Ja bym np. zupy z ptasich gniazd nie tknęła :P

      Usuń
  2. Uwielbiaaaaaaaam suuuushiiiiiii i dodatki też zresztą, wasabi, imbir marynowany, sos sojowy.
    A z Domem Sushi też nie mam wybitnych wspomnień ; p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też uwielbiam dlatego sobie zrobiłam dział o sushi ;d

      Usuń
  3. Nie ma to jak własnoręcznie zrobione :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania! <3 (Maniacy gramatyczni, reklamy, czytanie bez zrozumienia i hejty nie są mile widziane. :)